Las ten jest miejscem dość dużym i tajemniczym, gdyż żyje w nim duża ilość Bakuganów, które po najeździe Vestalian musiały przyjąć postać kulistą. W miarę poruszania się wgłąb owej drzewiastej formacji, staje się ona coraz to gęstsza i trudniejsza do przebycia. Wielu śmiałych podróżników zagubiło się właśnie przez to i do dziś nie zostało odnalezionych. Czasem kryją się tutaj też grupki nieprzewidywalnych rabusiów, bądź po prostu zwykłych Wojowników Bakugan.

Po chwili pojawili się tutaj Ukyo i Zep.
-Ale tu pełno drzew... - powiedział chłopak
- Przecież to las idioto. - rzekł Bakugan
- No dobra gdzie są te plany? - zapytał Ukyo patrząc na Bakugana.
- Tutaj. - powiedział idąc w stronę miejsca z planami.

Buzzek przypatruje się dwójce z drzewa, jest pewien, że znalazł to, czego szukał.
Rzucił kilka kamieni dookoła przyjaciół, żeby odwrócić ich uwagę i przeskoczył na drzewo, które wskazał Zep.

-Ktoś nas obserwuje?? - zapytał chłopak rozglądając się dookoła. Gdy nikogo nie zauważył powiedział coś do Zep'a.
-TU SĄ! - krzyknął szczęśliwy lecąc do następnego drzewa. Gdy nieznajomy się odwrócił w jego stronę chłopak szybko wyciągnął z kieszeni jakieś papiery i rzucił je pod drzewo.
-Chyba coś Ci się pomyliło. Ja je mam. - powiedział machając nimi.

Buzzek wziął lornetkę i popatrzył się na kartki.
- Co to ma być? - pomyślał - Tu są tylko jakieś cyfry! Coś tu jest nie tak, chyba mnie zauważyli.
Buzzek wspiął się wyżej na drzewo i rzucił ostatnimi dwoma kamykami na dwa drzewa trochę dalej.

- Kto tu jest?! - krzyknął chłopak rozglądając się dookoła.
- Zep! Leć do góry i się rozejrzyj! - jak rozkazano Bakuganowi ,tak się stało. Po chwili wrócił . Powiedział ,że nic nie widział.

Buzzek rozgląda się dookoła. Nie zauważył nic ciekawego, więc dalej czeka.

-Dobra Zep... Wrócimy tu innym razem. Wracaj do domu. Ja się przejdę. - powiedział chłopak do Bakugana.
-Jesteś tego pewien? A jeśli... - Bakugan nie zdążył dokończyć ,gdyż Ukyo mu przerwał.
-Wracaj! Ja sobie poradzę... Muszę przemyśleć kilka spraw. - powiedział ,a gdy bakugan odleciał ,on usiadł pod drzewem i zaczął nad czymś myśleć.

Buzzek rozglądał się i czekał, aż Zep oddalił się wystarczająco. Po tym czasie, zeskoczył z drzewa i spokojnie wyciągnął papiery z drzewa, które bakugan pokazał na początku

-A więc to ty?? - zapytał chłopak z uśmiechem na twarzy.
-Jeśli chcesz te podróbki ,to bardzo proszę. Nie wiem na co Wam one potrzebne ,ale wiem jedno. Nigdy ich nie dostaniecie. - powiedział z zamkniętymi oczami.
-Powiesz mi ,po co wam one?

Buzzek zachichotał i wrócił na drzewo.
- Chcesz wiedzieć po co?
Nastąpiła krótka chwila milczenia.
- Te papiery są nieziemsko ważne dla pana F. Jest to Macuzzir, z wszystkimi jego wadami i zaletami. Nie widziałeś jego miny, gdy się dowiedział, że on zabrał te papiery.

-Czyli one są dla was ,aż tak ważne?? A co by było ,gdybym na przykład je spalił? - po tych słowach chłopak się zaśmiał . Spojrzał w niebo. Zaczął się zastanawiać nad pewnymi sprawami.
- A tak w ogóle ,to czemu tak się podlizujesz Spectrze i Clay'owi??

Uyko czekał na odpowiedź, lecz Buzzka już nie było
Zostawił tylko kartkę, która spadła z drzewa: "Nie cierpię Spectry tak sam jak ty"

-Ehh. Co z niego za tchórz.. Nawet bez swojego Spectry.- powiedział chłopak po czym zniknął.

I tak oto dwojka wojownikow opuscila tereny miasta Gamma, by zaczac isc przez gesty las.
-Tez mam taka nadzieje, Zep -odpowiedzial Bakuganowi X. -A tak poza tym, to czy tylko ja odnosze wrazenie, ze ktos sie na mnie patrzy.
-To proste, X. Przeciez tu pelno zywych stworzen.
-Moze, ale i tak to mnie niepokoi.

- Ja się na Ciebie gapię. - powiedział Zep z uśmieszkiem gapiąc się swymi wielkimi oczami w tył X'a.
- Zephyroidzie... Wyglądasz jak jakiś pedał gapiąc się tak na jego tyłek... - zaśmiał się Ukyo rozglądając się wokół.
- Co zamierzacie zrobić ,po tym jak już pokonamy Vexosów?

-...udam ze tego nie uslyszalem -mruknal X, spogladajac katem oka na Zephyroida. -A co po...? Hm, bedziemy zyc w spokoju, ja znajde sobie zone, Amy meza...
-Inteligencjo, nie jestem pelnoletnia -odpowiedziala dziewczyna. Nie wygladala na zadowolona.
-Nie znam sie na zwyczajach godowych ludzi.
-''Zwyczaje godowe'', lepiej tego okreslic nie mogles -powiedziala z ironia.

Słysząc kłótnię towarzyszy chłopak zaczął się strasznie śmiać. Aż opluł sam siebie. Ocierając twarz powiedział.
- Dobrana z Was parka... Trzeba przyznać.

-Taa -zasmial sie X. -Ale i tak mnie lubisz, prawda?
-Jestes wredny... No ale lubie cie, lubie -odparla brazowowlosa.
Nagle liscie pobliskich drzew zaszelescily. Z dosc duzej wysokosci zeskoczyla naprzeciw nim postac mlodego wojownika o krotkich, czarnych wlosach i zielonym stroju. Mial na ramieniu Bakugana.
-Kim jestescie i co tu robicie? -zapytal, przygladajac sie im uwaznie.

-Pytanie kim ty jesteś lepiej zabrzmi. - powiedział chłopak z zamkniętymi oczami.

- Ciekawe, dokąd ta trójka mnie doprowadzi. - pomyślał Spectra, schowany w niedalekiej odległości od wojowników.

-Najpierw chcialbym sie dowiedziec nieco o was -nie dawal za wygrana chlopak.
-Hej, przeciez to Shun! Jak moglem cie nie poznac. To pewnie przez zmiane fryzury. Pamietasz nas jeszcze? Kope lat, kiedysmy jeszcze na Ziemi z Maskaradem i reszta walczyli. A i jak tam Skyress?
-Amy, X, to naprawde wy? Milo was znow widziec. Rowniez sie zmieniliscie. Ze Skyress... -tu ciemnowlosy zamarl na chwile. -Ona, ona... Zabrali ja wraz z innymi Walecznymi Bakuganami z wyjatkiem Drago. Jest u vestalianskiego ksiecia. Lecz z pewnoscia robie wszystko, aby ja odzyskac. W dodatku, kim jest wasz towarzysz?
Wszyscy spojrzeli wymownie na Ukyo, zeby wreszcie cos o sobie powiedzial.

- Jestem Ukyo. - powiedział chłopak ,gdy wszyscy tak na niego spojrzeli.
- Jestem Vestaliańskim chłopakiem. - dodał nie zastanawiając się nad tym co mówi.
- A ja nazywam się Ventus Zephyroid. - dopowiedział Bakugan.
- Przykro mi z powodu Twojej Skyress. Może moglibyśmy jakoś pomóc??

-Witam, ja jestem Ingram -odezwal sie po dluzszej ciszy Bakugan Shun'a. -Ciekawe, kolejny gracz domeny wiatru.
-Po prostu pomozcie nam... Ech nie powinnismy tak gadac. Chodzcie za mna, zaraz na spokojnie porozmawiamy.
Po tych slowach ciemnowlosy ruszyl szybkim krokiem przed siebie, a reszta udala sie za nim.

- Shun? Słyszałem o nim. - powiedział Helios - To jeden z wojowników Ruchu Oporu.
- Zgubiliśmy ich pozycje tydzień temu. Przyda nam się ta informacja.
Spectra i Helios zaczęli ostrożnie przedostawać się dalej za wojownikami.